10 listopada (niedziela) obchodzimy Międzynarodowy Dzień Łamańców Językowych.
Łamańce językowe są lubiane przez dzieci, ale też i przez dorosłych. Wymagają dobrej dykcji i wymowy. Ich święto obchodzimy w drugą niedzielę listopada. Łamaniec językowy to nic innego jak trudna do wymówienia fraza. Każdy kraj ma swoje łamańce językowe.
W Polsce do klasyków należą „stół z powyłamywanymi nogami”, „Król Karol kupił królowej Karolinie korale koloru koralowego” i „W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie”. Szczególnie ten ostatni jest najchętniej zadawany obcokrajowcom, ponieważ składa się praktycznie z samych polskich dwuznaków. Chociaż wydają się trudne, wiele łamańców może pomóc w nauce języka. Jest to świetny sposób na naukę nowych słówek albo naukę wymowy pewnych fraz.
Łamańce językowe są zabawną formą ćwiczenia dykcji i wymowy. Pomagają także w poprawie koncentracji i koordynacji ruchowej. Są świetną zabawą dla dzieci i dorosłych.
Zachęcamy do organizowania w swoich szkołach takich dni, aby uczniowie i nauczyciele mogli wykazać się kreatywnością i stworzyć też swoje własne łamańce językowe.
Sprawdź, czy potrafisz płynnie, bezbłędnie przeczytać poniższe zdania.
- Podawała baba babie przez piec malowane grabie.
- W puszczy piszczy puszczyk.
- A może babcia w kapciach w ciapki tak tupie?
- Hongkong w Chinach, King – Kong w kinach.
- Drgawki kawki wśród trawki – sprawką czkawki te drgawki.
- To jest wir, a to żwir, w żwiru wirze ginie zbir.
- Żagiel w łopot wpadł. To kłopot.
- Czy szczególny to, proszę pana, zaszczyt, płaszczyć się, by wtaszczyć się na szczyt?
- Bar Barnaba, bar Barbara, oto barów barwna para.
- Siedziała baba na płocie i jadła słodkie łakocie.
- Jastrząb przeleciał nad strzechą cechmistrza.
- Szedł Mojżesz przez morze jak żniwiarz przez zboże, a za nim przez morze cytrzystki szły.
- Paluszki cytrzystki nie mogą być duże, gdyż w strunach cytry uwięzłyby
- Pan ślepo śle, panie pośle!
- Warszawa w żwawej wrzawie w warze wrze o Warszawie.
- Koala i boa automatyzują oazę instalując aerodynamiczny aeroplan.
- No to cóż, że ze Szwecji?
- Grzech gza kąsać koło wąsa.
- Czy tata czyta cytaty Tacyta?
- Coraz zażartsza.
- Spirytusinek najwydestylowaniuchniejszy.
- Strzelec Strzałkowski wystrzelił nie celując, lecz strzaskał strzałą gałąź nie ustrzeliwszy cietrzewia.
- Koszt poczt w Tczewie.
- Szedł Sasza suchą szosą.
- To cóż że ze Szwecji, to nic, że ze Szwecji.
- Cesarz często czesał cesarzową.
- Jola lojalna, lojalna Jola.
- Zmistyfikowanie i odmitologizowanie niezidentyfikowanych obiektów latających.
- Podawała baba babie przez piec malowane grabie.
- W puszczy piszczy puszczyk.
- A może babcia w kapciach w ciapki tak tupie?
- Hongkong w Chinach, King – Kong w kinach.
- Drgawki kawki wśród trawki – sprawką czkawki te drgawki.
- To jest wir, a to żwir, w żwiru wirze ginie zbir.
- Żagiel w łopot wpadł. To kłopot.
- Czy szczególny to, proszę pana, zaszczyt, płaszczyć się, by wtaszczyć się na szczyt?
- Bar Barnaba, bar Barbara, oto barów barwna para.
- Siedziała baba na płocie i jadła słodkie łakocie.
- Jastrząb przeleciał nad strzechą cechmistrza.
- Szedł Mojżesz przez morze jak żniwiarz przez zboże, a za nim przez morze cytrzystki szły.
- Paluszki cytrzystki nie mogą być duże, gdyż w strunach cytry uwięzłyby
- Pan ślepo śle, panie pośle!
- Warszawa w żwawej wrzawie w warze wrze o Warszawie.
- Koala i boa automatyzują oazę instalując aerodynamiczny aeroplan.
- No to cóż, że ze Szwecji?
- Grzech gza kąsać koło wąsa.
- Czy tata czyta cytaty Tacyta?
- Zmistyfikowanie i odmitologizowanie niezidentyfikowanych obiektów latających.